Wednesday, July 29, 2009

Sorry, Ghettoblaster set w Roxy.fm 29.07.09

Kosa wlasnie gra przez nastepna godzine a ja spisuje dla was ponizej playlist tego co gralem od 20:00 do 21:00. Nie jestem pewien kolejnosci ale na 95% jest jak ponizej.

Sekta:

Acid Disco - Bottin
Acid Machine - Mike Mind
Super Connector - Jasper Dahlback
1000 Horses Can't Be Wrong - SMD
Lyposuct (Noob Remix) - D.I.M & TAI
Penguini - Hugg & Pepp
What You Need (Zombie Nation Remix) - Tiga
The Sixpack Anthem (Harvard Bass Remix) - Orgasmic & Teki Latex
Spraycan (Sharklayer's Respect To Nassau Mix)- Renaissance Man
Get Off (Bonus Beats) - Diplo & Dj Blaqstarr
Hey (L-Vis 1990 Remix) Diplo + Laidback Luke
Wolfen - Boy 8-Bit

Kosakot:

Walk on Ice - Downtown Party Network
The End (J Anthony Scratch Mix) - John Carpenter
Machine's Drama - The Creatures
I Wanna Dancer (Old School House Extended 12' Mix) - Faze Action
Mein Schatzi (Zongamin Bonus Beats) - Munk
Heart Break Dancing - Downtown Party Network
Beep Beep Beep (Emperor Machine Remix) - Tiga
Shed 13 - Kikumoto Allstars
Bianca - Guy J
Double Destiny - Elitechnique
Pin (Jacques Lu Cont Mix) - Leroy Hanghofer

Wednesday, July 22, 2009

Sorry, Ghettoblaster set w Roxy.fm 22.07.09

Czesc. Srodek lata, my siedzimy w (na szczescie) klimatyzowanym studiu radia Roxy. Jak co srode troche promosow, troche zakupow z beatportu.
Wlasnie skonczylem godzinnego seta i zamienilismy sie z Tomkiem za sterami. Teraz ja za konsoleta, a Kosakot puszcza czarne plyty.

Ze swojej strony zamieszczam ponizej playlist tego co gralem przez ostatnia godzine:

Never Stop Believing (Nicky Siano Jaguar Remix) - The KDMS
Simple Things (Work it out) - Shit Robot
Schoon (Dave Ellesmere Remix) - Toby Tobias
Pata Pata feat. Lerato - Matias Aguayo
Angel (Keith Kemp Western Addition Remix) - Carl Craig
81 (Renaissance Man Remix) - Harvard Bass
Eurovision - Zombie Disco Squad
A City Under Siege - Boy 8-Bit

To chyba tyle. Mam nadzieje ze niczego nie zapomnialem w powyzszej liscie.

Aha, w sobote (25.07) wpadajcie na Hel do Piekarnia Beach Bar. Gramy tam bardzo przyjemna (taki mamy plan) impreze plazowa wraz z I Say Mikey. Z tego co wiem wpada troche osob z Warszawy i nie tylko wiec szykuje sie fajna wakacyjna impreza.

EDIT: druga godzina z Kosakotem

Copabanana - Daniel Haaksman
You're Nasty - Duck Sauce
Almost Cut My Hair - Cassius
Retur 2 - Style of Eye
Aqui Pra Voces (Matiksoul Samba remix) - Buraka Som Sistema
Inflation - Crazy Cousinz
Hold The Line (Djedjotronic remix) - Major Lazer
Baile (Zombie Disco Squads Time is Money Edit) - Ricardo Villalobos feat. Los Updates
Pobum Coco - Daniel Haaksman
Elan - Justus Kohncke
Blue Snakes - Canyons
Walking on Ice - Downtown Party Newtwork

Tuesday, July 14, 2009

18 lipca! SWEAT X, Sekta, Kosakot, Warsaw City Rockers!



Sweat X (Citinite, South Africa) LIVE!

Sekta & Kosakot (Sorry, Ghettoblaster)

Warsaw City Rockers

VJ Ania Troszkiewicz

Na lipcowa edycję Sorry, Ghettoblaster przygotowaliśmy wyjatkowo roznorodny line up. Podazamy w kierunku "więcej na żywo" i prezentujemy wam kolejny, elektroniczny koncert. Sweat.X to rozchwytywany przez najlepsze europejskie kluby duet z Republiki Południowej Afryki, tworzący wariacje na temat hip-hopu, electro-booty i paru innych gatunkow.. Wplywowy magazyn "Vice" napisał o nich, że są "(...)the last word in the whole hip-house/new rave/electro-booty funk thing that’s so new it hasn’t even happened yet”. Entuzajstycznie wypowiadają się także o nich "Dazed And Confuzed" czy "XLR8R". Na żywo są prawdziwą petardą, łącząc coś między koncertem i performancem przybranym w ubrania inspirowane Alexandrem McQueenem. Czas na ich przyjazd jest też zdecydowanie właściwy - właśnie ukazała się ich nowa epka nakładem wytwórni Citinite, a na występ do upalnej Warszawy przylecą prosto z paryskiego Social Club. To dla nas duża przyjemność, ponieważ Sweat.X śledzimy praktycznie od początku ich działalności i mniej więcej od wtedy próbujemy ich dla was sprowadzic. Teraz w końcu pojawią się w "piątkach". Na imprezie wystąpią również Sekta & Kosakot, a całości tej letniej, eklektycznej nocy dopelnia nasi przyjaciele z Warsaw City Rockers serwujący mieszankę garagepunk, surfu i beat.

18 lipca - Klub 55 - Plac Defilad 1 - Start: 22.00 - wstęp 20 PLN

Monday, July 13, 2009



Już w najbliższą sobotę na Sorry, Ghettoblaster wystąpi duet Sweat.X. Próbowaliśmy ich zabookowac gdzieś tak od ponad roku, ale ciągle się coś nie kleiło. Ale. W końcu. Jeden z najfajniejszych klubowych live actów. Prosto z Południowej Afryki. Pojawi się w Wawie. Spodziewacjcie się coverów 2 Live Crew obok grubego basu i afrykańskiego biciwa. Let's get sweaty.

Wednesday, July 8, 2009

Sorry, heniek.




Jeszcze kilka słów o Heńku. Filmy mówią dużo, czyli, że gdy graliśmy w nocy była zabawa na trzy fajerki, śmiech, oklaski etc. Natomiast nie mówią wszystkiego, to znaczy, że mieliśmy również seta od 17 do 20 i to też było świetne doświadczenie. Janek pograł trochę old i new schoolwego house'u, ja pograłem trochę disco. Klimat ogólnie berliński, bo nigdy nie grałem w takich godzinach muzyki dla pełnego parkietu ludzi chcących się bawić. Co do reszty festiwalu, to trochę za dużo smutnych brytoli z gitarami, a za mało czarnych z USA. Przynajmniej dla mnie. Ulubione koncerty - Late of the Pier, Q-Tip i 50% Santigold, która niby miała być zajebista, ale jakoś nie do końca daje radę. Za to kocham jej tancerki. Na zawsze.

p.s.

Tracklista z ostatniej audycji w Roxy w commentach.

Wednesday, July 1, 2009

roxy, heniek i tak dalej.

Jeśli ktoś słuchał dzisiaj naszego setu w Radio Roxy, to wie, że końcu wystąpiliśmy w pełnym składzie, tj. pojawił się również Janek. Był, zagrał, gadał, ja się obijałem, było ekstra. Playlista mam nadzieję niedługo w commentach. Natomiast. Już jutro zaczyna się taki festiwal Heniosław w Gdyni. No i my też tam gramy jutro, czyli w czwartek, na Burn Beat Stage a.k.a. hangar, wraz z Mental Cutem oraz AM Radio. Gramy dwa razy - najpierw od 17 do 20 i wtedy pewnie disco relax i okolice. A potem od 2 do 5, co jest o tyle fajne, że będziemy ostatnią czynną sceną festiwalu - zaczniemy akurat gdy skończy Basement Jaxx. Cicho liczymy więc, że co bardziej aktywni festiwalowicze spędzą z nami noc i poranek, no i że będzie ich wielu.

czeska praga. with low res foty z aj fona .













...z klasycznym dla naszego bloga opóźnieniem. Dwa weekendy temu, czyli 19 czerwca mieliliśmy grać w czeskiej Pradze. Piszę "mieliśmy", bo dzień przed występem Janka dopadła ciężka grypa i w efekcie pojechałem sam. Tutaj krótka refleksja - zdecydowanie lepiej być duetem didżejskim niż tzw. solistą, gdyż zamiast wakacji z kumplem masz trochę wyjazd do pracy. No może odrobinę przesadzam. W każdym razie na osłodę miałem czeskiego Warsa w pociągu, czyli prażony syr i pilznera, więc 9 godzin zleciało całkiem w tempie.

Do Pragi zaprosił nas Tvyks, czyli didżej który grał u nas dokładnie rok temu (chociaż nie, tak dokładnie dokładnie to rok i dwa miesiące temu). Ondrej, bo tak ma na imię, robi w Czechach balangi od wielu lat, jednak ostatnio przeniósł się na stałe na Berlina. Powody miał raczej pragmatyczne - Praga jest piękna, tylko nieco ospała i nie ma tam dużej sceny. W "naszej niszy" (cokolwiek miałoby to znaczyć) jego Plastique to jedyna większa impreza. Cykl gości klub Radost FX, który opisałbym jako dosyć klasyczną miejscówkę o wysokim standardzie. Na górze wegetariańska knajpa, na dole bar, kilka mniejszych sal i parkiet. Gdy zaczynałem grać koło 1 bawiło się około 300 osób. Nastawienie sympatyczne, nie było może tak, że wchodziło wszystko, ale ogólnie set typu afro-techno-electro meets tha bootay został przyjęty pozytywnie. Po mnie grał Tvyks, który od czasu ghettoblastera stanowi dla mnie zagadkę - jak gość w kolorowych rajtuzach może grac tak dobre, mocne i wysublimowane sety, pozostanie dla mnie zagadką. W przeciwieństwie do wielu wylansowanych producentów to jest serio rasowy dyskdżok. Koło 6 wszyscy powoli zawinęli się do domu. Ja miałem hotel wykupiony do niedzieli, wiec następnego dnia pozipowałem trochę w pokoju, a później zjadłem knedliki i samotnie powłóczyłem się po wzgórzach. Powrót nie był już taki przyjemny - odłączyli mi Warsa tuż po przekroczeniu polskiej granicy, akurat gdy nieco wygłodniały począłem się ku niemu skradać. Do tego moimi sąsiadem był dziadek wraz z nigdy niezamykającą się wnuczką, która w pewnym momencie zaloopowała piosnkę o ciuchci na jakieś 35 minut. Bogu dzięki za Ipoda.

p.s.

Jeśli chcecie zobaczyć nasze bio po czesku, to jest w linku.