Saturday, October 13, 2007

Orajt.

Jak zapewne zauważyliście po majspejsowych plakatach, Sorry, Ghettoblaster, nie zniknęło, a wręcz odwrotnie. Więc, ten tego, jak to się stało i co dalej? Otóż stało się tak, że zostałem w Polsce, a jeśli chcecie zobaczyć jaką miałem z tej okazji minę to zapraszam tutaj http://www.youtube.com/watch?v=plDhmKxcaZA. W każdym razie wszystko zakończyło się dla mnie o tyle nieźle, że cała przygoda w która się wpakowałem okazała się nieco inna niż być miała, co wiem od ziomków w podróży. Na ten temat jednak z przyczyn prawnych nie mogę się oficjalnie wypowiadać (ale nieoficjalnie tak;).

W każdym razie. Było grubo, będzie grubiej. Sorry, Ghettoblaster trwać będzie nadal, ponadto z waszej ulubionej imprezy zamienia się właśnie w waszą ulubioną międzynarodową imprezę. Wykonujemy kolejny krok i zaczynamy zapraszać swoich ulubionych zagranicznych artystów. Pierwsze efekty już teraz w postaci Boy8Bita, następne soon to come. Warto powiedzieć tylko, ze nie będziemy jechali prostym kluczem - chcemy zapraszać nie tylko producnetów, ale i bloggerów czy znanych dysk dżkoków, którzy są bardzo fresh i według wszelkiego prawdopodobieństwa zaraz porobią kariery.

A ponadto z bożą pomocą na wiosnę całkiem duża gwiazda. Ale o tym cicho-sza.

2 comments:

Romuald Brudke said...

trzeba było wymyślić coś lepszego jak ręcznik ;)

Anonymous said...

wycieraczkę?;)