Monday, August 3, 2009

Omar 4ever



Złapałem grypę w środku wakacji, no i jest to totalny kanał. Gorączkowanie w upale to znaczy. Plusy sytuacji są takie, że nadrabiam zaległości w nieodsłuchanych albumach (moje życie od pewnego czasu to niekończące się single). Pierwszy raz od dawna spędzam tyle czasu biernie przy głośnikach, nie przełączając kawałka co dwie minuty na następny. Przemyślenia z tego mam następujące:

- Nie kumam zajawki na Zomby'ego. Momentami daje radę, ale głównie penetruje granicę autoplagiatu.

- Po namyśle kumam zajawkę na Black Meteoric Star. W pierwszej chwili - wtórne, w drugiej - wcale nie aż takie wtórne, a w 110% wciągające. W duchu bardzo bliskie Gottschingowi, chociaż inne w wyrazie - to co Lindstrom usiłuje nieudolnie naśladować, Gavin Russom robi na totalnym luzaku. Podobno BMS ma produkować częściowo nowy album LCD Soundsystem, zobaczymy jak będzie.

- Savath y Savalas też daje radę. Acid folk na lato to jest to.

- Joakim "Milky Ways". Troche kraut rock disco. Trochę yacht rock disco. Trochę wydumane, ale do przyjęcia. Ja jednak najbardziej lubiłem jak Joakim robił electro w 2003.

- Ale to i tak nic, bo właśnie odkryłem Omara Souleymana, pewnie milion dwieście tysięcy lat po wszystkich. Chociaż, kto wie, może właśnie jego nagrania słyszałem gdy najebany marokański taksówkarz wiózł mnie po górach do Sidi Kaouki dwa lata temu, a ja nerwowo zerkałem czy mój sprzęt windsurfingowy nie spierdala się właśnie z dachu merca rocznik 68? Tak czy inaczej, Omar wydał właśnie nowy album na Sublime Frequencies, no i gdy tylko wyłączają się się automatyczne skojarzenia z Afrykańskimi package holidays, można dojść do wniosku, ze to jest całkiem całkiem na temat. Ale czy dabke to nowy baile funk? Czy dabke to nowe kuduro? Czy dabke zawojuje światowe parkiety? Bogu dzięki nie. Omar 4ver.

1 comment:

Anonymous said...

lol @ zomby