Więc. Byliśmy w Lille, zdjęcia wiszą od dwóch dni. Jak widać zabawa była przednia etc. Co było dla nas może odrobinkę zaskakujące, bo jeszcze kilka dni przed wyjazdem mieliśmy dosyć mieszane uczucia. Wynikało to z tego, ze organizacyjnie akcja była bardziej pod górkę, niż z górki i strona Francuska przez ostatnie miesiące delikatnie nie ogarniała. Baliśmy się więc, że podroż będzie miała przede wszystkim walory luźnego weekendu.
Tymczasem na miejscu okazało się, ze jest tip top, albo prawie coś w tych okolicach. Przede wszystkim nie załapaliśmy, że festiwal jako całość jest całkiem spoko i poza naszą sceną dzieje się dużo rzeczy. Wystawy, akcje, inne koncerty i konferencja z Dorotą Masłowską (eee?). Najwięcej uwagi i tak zgromadziła ekipa z Mama Studio, która zrobiła replikę polskiego Baru Mlecznego. Chociaż sam bar miał być w założeniu pewnego rodzaju performancem, to skończyło się na grubiej wyżerce i ponad stu osobowej kolejce żabojadów stojących do gulaszu i pomidorowej. Także chłopaki i dziewczyny musiały zapieprzać po 12 godzin dziennie przy kuchni. Strasznie nas to rozbawiło, bo przelecieliśmy 1600 kilometrów, a tutaj ceraty, kompocik i pani, która opieprza Janka, żeby się nie wpychał do kolejki. Całości obrazu dopełnił włos w moim budyniu.
Wieczorem tego samego dnia byliśmy na koncercie jeszcze Mitch & Mitch. Jeśli nigdy nie widzieliście Mitchów w akcji, to zobaczcie koniecznie. Kompletnie rozwalają.
W sobotę przyszła nasza kolej. Graliśmy w byłym budynku poczty przerobionym na salę koncertową i galerię sztuki współczesnej. Bardzo przyjemna przestrzeń. Poza tym chyba pierwszy raz ever mieliśmy porządną garderobę, catering etc. Także można było spokojnie uskuteczniać melanż na backstage'u. Nie chcę mi się tego pisać, ale KIEDY BĘDZIE CHOCIAŻ JEDNO TAKIE MIEJSCE W STOLICY? Pytanie rzucone na wiatr, oczywiście.
Ludzie zbierali się stopniowo, ale koło 11 było już dobre kilkaset osób. Później, w szczycie jakieś 1500, może więcej. Najpierw zagrały dziewczyny z Elbis Nam podobała się szczególnie piosenka o Ibizie i klasyczny hit "Ja nie lubię kotki". W chwilę później Rotofobia. Chłopaki naprawdę dali radę. Było głośno i grubo. Dalej Maximilian Skiba z live actem rozbujał nieco publiczność. Highlightem był zdecydowanie remix "Hall of Shame" Marflowa w którym Max maczał palce (wychodzi niedługo na Gomma, ale już teraz jest na pierwszym miejscu chartu Aeroplane). A po Maksiu my. Janek zaczął od Czesia Niemena (w końcu Varsovie), a potem od nowego Tensnake'a do porządnego techno. Ja głównie Żytnia i trochę lżejsze brzmienia, które wchodziły żabonom nieco słabiej. Ale ogólnie reakcje i klimat - super. Wszyscy darli się "Polska, Polska", a o czwartej, kiedy kończyliśmy, były brawa i kompletnie nikt nie chciał wychodzić. Całe doświadczenie bardzo budujące, zarówno na poziomie eventu, jak i wspólnych występów z różnymi artystami z Polski z których wszyscy naprawdę świetnie się zaprezentowali i równie świetnie zostali przyjęci.
Poniżej dwa filmy z Jankiem. Początek seta oraz "Autoriot". Jest jeszcze materiał z Maxem, Roto i dziewczynami, który mam nadzieję również wkrótce tutaj dorzucimy.
EDIT: Są już klipy z Maxem Skibą i Rotofobią. Także. Endżoi.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
7 comments:
Nie napisales ze z jakiegos powodu 1/8 klubu byla oklejona logiem "Klub55" :)
dokładnie. tak było!
Moim zdaniem kazde ESDZI powinno sie zaczynac wlasnie jak na legii: "Zooobaczysz jak przywita pieknie nas, warszaaaawski dzieeeeeeeen...." Albo moze konczyc. Nie wiadomo.
Fajnie to bylo zrobione. A ten pan na pierwszym fimie to mowi tak: "Kolego nie pomyliles imprez czasem?" (Wu ne trampe la impreza quelkeszua?)
eanlianali -> buahahaha.
Dlaczego Janek tak nie skreczuje w Warszawie?
hej chłopaki!!! super blog!!! ja natomiast mam pytanie dotyczące umieszczonych setów. Chciałabym dowiedzieć się (jeżeli oczywiście nie jest to ściśle tajne :P)skąd pochodzi gitarka z samego początku "high school disco love" i czyja jest piosenka zaraz po tym. Czy jest możliwość uzyskania całej playlisty do tego seta?? Będę wdzięczna.
Buziole i do zobaczenia mam nadzieję na urodzinkach :D:D:D
Tomek jako specjalista od disco i wszelkich rare tracks pewnie ci powie co i jak.
Co do pana ktory jest na filmie to bylo dosyc glosno ale to byl zdaje sie jakis polak ktory przyszedl podziekowac za Niemena. Podalismy sobie reke i poszedl. :)
eee. nagrywałem ten mix ponad trzy lata temu, więc musiałem zerknąć do szafy celem ustalenia co i jak. więc pierwszy kawałek to jest Osiris, czyli pan co nagrał jedną płytę w 1979 i tak się skończyła jego kariera. jeśli chodzi o tzw. digging, to jest to jedna z moich fajniejszych przygód, bo wygrzebałem płytę w antykwariacie w środkowej Francji, razem z kilkoma innymi (jeeeez, mniej więcej tutaj mi się przypomina jakim smutnym światem jest świat mp3, ale co zrobić, kijem Wisły itd.). drugi numer to Imagination "Changes", dub Larry'ego Levana. jest na youtube http://www.youtube.com/watch?v=2cpqkARXjG4. pozdrowienia.
Post a Comment