Friday, September 28, 2007

Crunk



Sorry ze cos malo wstawiam rzeczy ale od przyjazdu do Londynu w kolko cos robie. Raz jest to bieganie w zwiazku z mieszkaniem (po 2 tygodniach ogarniania w koncu, jutro wprowadzam sie do nowego domu) innym razem w zwiazku ze studiami.
Dzisiaj piatek wieczor; Zostalem zaproszony przez znajoma dj'ke na jej impreze w Old Blue Last ale moj wspolokator z ktorym chcialem sie wybrac gdzies polegl; Sam nie pojde wiec w efekcie zostalismy sami w w pustym mieszkaniu: ja, powerbook i DVD "Super size me".

Od juz w sumie dawna prowadze wlasnego, prywatnego bloga. Mial on swoje "aktywne" momenty oraz te w ktorych nic sie nie dzialo (ostatnie kilka miesiecy). Jednak od przyjazdu do nowego miejsca sila rzeczy zaczynam miec w koncu co publikowac wiec wznowilem dzialalnosc. Zapraszam wiec na http://janekdudzik.blogspot.com

Wednesday, September 19, 2007

To o tego Jimmiego chodziło...



Tak dwa tygodnie temu M.I.A. w piosence mówiła o Jimmym. Okazuje się, że to ten gość. Nieźle. Aha, wróciłem. Szybko.

Sunday, September 16, 2007

Nowy wywiad @ www.behype.net

Tym razem Paryski magazyn BeHype przeprowadzil ze mna taki krotki wywiad o inspiracjach i tak dalej. Jak ktos mnie zna to pewnie nic nowego sie nie dowie. Niemniej zapraszam do odwiedzenia. Gratisowo dodajemy przez tydzien do sciagniecia moja mp3. Duzo osob prosilo o kopie; Teraz jest szansa zeby sciagnac BLTMR FCKR za friko.
Zapraszam na www.behype.net.

Sunday, September 9, 2007

Bo zrobiło się tak trochę poważniej...






Więc tak dla wyluzowania. Mike Myers daje rade. Saturday Night Live. Love.

Saturday, September 8, 2007

Co sie dzieje sie?

Dzisiaj wieczorem balanga, ale wcześniej parę słów wyjaśnienia. W ciągu ostatniego roku udało nam się zrobić imprezę na której gramy z wielką frajdą, a wy, mamy nadzieję, z wielką frajdą tańczycie (tak to wyglada zza didżejki w każdym razie). Całość funkcjonowała jako występ duetu Sekta & Kosakot, jednak aby nie znudzić siebie i was, postanowiliśmy rozszerzyć formułę sprowadzając zzagranicy dysk dżoków, których lubimy i cenimy. Efektem tego typu postanowień jest występ Boy 8-Bita (Body Clap, London) 13 października na następnej edycji cyklu. Wygląda jedank na to, że będzie to ostatnie Sorry, Ghetto na jakiś czas.

Otóż Janek wyjeżdza do Londynu by studiować i w założeniu miało być tak, że Tomek ma się zajmować tym co dzieje w Polsce tj. szykować grunt a Janek dogadywac artystow i z nimi przylatywac do Warszawy. Problem polega na tym, że dosyć nieoczekiwanie sytuacja życiowa pozwoliła Tomkowi na skorzystanie z oferty Smirnoffa, która zakłada roczną podróż do okoła świata i pisanie bloga, kręcenie filmów etc. Nie jest to jeszcze zupełnie potwierdzone, ale na tyle pewne, ze zdecydowaliśmy się na ten wpis. Także jeśli się uda, Tomek wyjeżdza we wtorek i wraca dopiero w październiku 2008.

Co więc stanie się z Sorry, Ghettoblaster przez ten czas? Na pewno będziemy cały czas aktywni w internecie, na tym blogu i na majspejsach. Janek będzie grywał w Polsce, najchętniej w towarzystwie zapoznanych w Angli gwiazd. Ku temu stoi tylko jedna przeszkoda - niezbyt zaskakująco są to pieniądze. Aktywnie szukamy więc sponsorów, którzy pozowolą Jankowi robić imprezy w tej formule, w założeniu raz na dwa - trzy miesiące. A za rok planujemy powrócić w chwale.

Bedziemy tęsknić. Będziecie tęsknić.

p.s.

Ciagle ktoś prosi o nasze sety. Proszem. Poniżej cały zestaw z ostatniego roku. Trochę się tego zebrało. Chcesz ściągnąć - "zapisz element docelowy jako".

Kosakot - High School Disco Love
Kosakot - Ostatnia Prywatka Wakacji
Kosakot - Since Last Summer

Sekta - Old to New
Sekta - Booty Bumper
Sekta - Francuski Knight Rider
Sekta - Just Before Leaving

Wednesday, September 5, 2007

Transformers: The Movie (1986)











Transformers: The Movie (1986) sciagnalem sobie ostatniej nocy. W dziecinstwie ogladalem go w kolko. Wywieral na mnie wtedy ogromne wrazenie. Najbardziej szokujace byly dla mnie dwie sceny - otwierajaca oraz ta w ktorej do statku autobotow wdzieraja sie deceptikony i rozstrzeliwuja zaloge (Obie w pierwszym linku youtube). Do dzisiaj niektore sceny robia na mnie wrazenie i jestem zdania ze jest to w sumie dosyc brutalny film. Ktos to ogladal w dziecinstwie?

Ostatni filmik przedstawia reklamowke. Moi rodzice czasami robili mi zakupy w Pewexie i w efekcie mialem jakas tam kolekcje Transformersow ktorych zazdroscilo mi cale podworko. Niektore w niewyjasnionych okolicznosciach znikaly z piaskownicy. Byly wsrod nich moje ulubione ktore mozna bylo zlozyc w male kasety magnetofonowe. Genialne. Widzialem ostatnio ze jakas firma podchwycila ten patent i produkuje identyczne przy czym z wbudowanym playerem mp3.

Bolly M.I.A.



No dla mnie to jest wymiatacz, podobnie jak cały nowy album. Poprzednią płytę po prostu lubiłem, ale jakoś tak się śmiesznie złożyło, że miałem przy niej wypadek samochodowy, a kompakt ciągle grał, nawet po tym jak strzeliły poduszki powietrzne (tutaj pozdrowienia dla kierowcy i współpasażerów). Także lekka trauma i uraz do artystki, szczęśliwie zaleczony jakieś dwa tygodnie temu przez "Jimmy'ego". Aha, nową płytę ("Kala") prawie w całości wyprodukował Switch a.k.a. Solid Groove, a nie Diplo, jak myślą niektórzy. Gościnnie m.in. Timbaland (dla znajomych Timbuś) i Blaqstarr. Comeback Jimmy.

Tuesday, September 4, 2007

Jaś z Cincinnati



Ponieważ Janek pojechał na razie tropem teledyskowo – muzycznym, wyłamie się odrobinkę ze schematu. Słowem wstępu – seriale ostatnio wymiatają jako forma filmowa i do tego wygląda na to, że jeszcze wiele przed nimi. „John From Cincinnati” to moja nowa miłość, którą w TV obejrzeli sobie na razie amerykanie, a do mnie oczywiście przybyła za pośrednictwem eMule'a. Jestem pod koniec pierwszego sezonu w tempie dwa godzinne odcinki dziennie, czyli pełny ciąg. Całość można opisać jako metafizyczny komediodramat, tudzież jako surfingową wersję miasteczka Twin Peaks. Mamy trzy pokolenia surferów – dziadka, ojca i syna. Mitch (dziadek) był legendą, ale pod koniec lat 70. doznał kontuzji która uniemożliwiła mu dalsze starty. Butchie (ojciec) zrewolucjonizował sport w latach 90., ale dał radę puścić wszytko przez nos i żyły. Shaunie (syn) jest wychowywany przez dziadka i babcię, świetnie pływa, ale właściwie nie okazuje emocji. W ten układ niespodziewanie wbija się przybyły nie wiadomo skąd John, który sprawia wrażenie niedorozwiniętego, ale zaczynają się wokół niego dziać cuda. Mitch lewituje, Butchie nie czuje syndromu odstawienia, a zmarła papużka sąsiada zmartwychwstaje. Na drugim planie tych zdarzeń pojawiają się postacie takie jak Linc Stark (Luke 90210 Perry, yeah!), złowrogi surf menago, matka Shauniego, pracująca jako gwiazda porno, babcia która wzięła za dużo kwasów w latach 60., dwójka hawajskich gangsterów i właściciel motelu – gej, zwycięzca loterii, notoryczny samobójca. Ogólnie rzecz biorąc mistrz, od idealnej czołówki którą możecie zobaczyć powyżej, po napisy końcowe. Aha, wieczorem wrzucę jakieś mp3 do ściągnięcia.

Monday, September 3, 2007

ZZT

Oryginal:


Remix:


Jezeli chodzi o klub to raczej remix. Gralem to na ostatnim Sorry, Ghettoblaster jakos chyba stosunkowo wczesnie (24:00?). Nie jest to raczej "taneczny" numer ale jego surowosc bardzo mi sie podoba.

Tak, do wersji zremixowanej nie ma teledysku. Na YouTube jest jeszcze nagranie live ale brzmi slabo i jest za szybkie przez co moim zdaniem numer traci na wartosci.

Jedziemy. YMO.



Japonska prostota, motyw glowny wpada w ucho. Do tego swietne syntezatory. Kosakot sie pewnie ze mna zgodzi.
Wikipedia dla za leniwych na wpisanie w google.

Sunday, September 2, 2007

Przepraszam. Magnetofon Kasetowy.













To nasz blog. Traktujemy go jako kolejny krok oraz naturalne przedłużenie „Sorry, Ghettoblaster”. Pomyslem na nasze imprezy jest miedzy innymi lączenie wielu gatunkow takich jak nu-rave, balitmore, crunk, juke, french electro i bóg-wie-co-jeszcze zmieszanych w dowolnych proporcjach i polaczonych z klasykami muzyki house czy italo. Mamy swiadomosc, że eksplozja tej mieszanki dokonała się w duzej mierze z pomocą blogów, więc i my postanowilismy w końcu dołożyć nasze trzy grosze. Blog wydaje nam się idealną, pozaimprezową formą dzielenia się muzyką i tak zwaną zajawką, cokolwiek miałaby ona oznaczać. Postaramy sie przedstawiać różnego rodzaju informacje, którymi chcielibyśmy się (podobnie jak kawalkami na imprezach) z wami podzielic. Uroczyście przysięgamy regularnie updatetować was wyjątkowo świeżym hot shitem, zdjeciami z naszych imprez, nowymi i starymi kawałkami, linkami do setów i zdjeciami Paris Hilton wypadającej po pijaku z samochodu. Więc uważajcie. I do zobaczenia na „Sorry, Ghettoblaster”.